Całkowity czas gry (ponad 30h?)
Pamiętam, że jak piszą o 10 godzinach to naprawdę jest 20, a jak o 20 to jest 40.
Po prostu te czasy przejścia, która podają w recenzjach są bzdurne, bo to jedynie czyste przejście gry, bez żadnego oglądania terenów czy zaglądania w każdy zakamarek. W skrócie bez rozkoszowania się grą.
Gdybym grał szybko, czyli tylko po to żeby przejść, to wszystkie misje w RE6 mógłbym skończyć w około 20 godzin.
Po prostu te czasy przejścia, która podają w recenzjach są bzdurne, bo to jedynie czyste przejście gry, bez żadnego oglądania terenów czy zaglądania w każdy zakamarek. W skrócie bez rozkoszowania się grą.
Gdybym grał szybko, czyli tylko po to żeby przejść, to wszystkie misje w RE6 mógłbym skończyć w około 20 godzin.
Od tego jest w koncu recenzja. Mają pisać że gry starczy tylko na 10h ale jak będziesz się kręcić w kółko przez dwa dni, to wydłużysz sobie grę o 500h?miriosi pisze:Po prostu te czasy przejścia, która podają w recenzjach są bzdurne, bo to jedynie czyste przejście gry, bez żadnego oglądania terenów czy zaglądania w każdy zakamarek. W skrócie bez rozkoszowania się grą.
Nie. Po prostu grać rozsądnie, interesować się fabułą i w losami postaci, jak również próbować wszystko znaleźć w miarę możliwości (poza tym trzeba liczyć czas w przypadku przegranej, bo wtedy musisz walczyć od nowa).RVRE pisze: Od tego jest w koncu recenzja. Mają pisać że gry starczy tylko na 10h ale jak będziesz się kręcić w kółko przez dwa dni, to wydłużysz sobie grę o 500h?
A nie jak idiota (recenzent), któremu chodzi tylko o to żeby przejść grę i napisać swoje wypociny, a wszystko inne ma gdzieś.
Dla przykładu dla mnie RE6 (wszystkie kampanie) to około 50 godzin.
RE Revelations to 16 godzin, a Revelations 2 to 20 godzin.
Ostatnio zmieniony ndz 26 mar, 2017 przez miriosi, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale o to chodzi by podać ile czasu może zająć przejście fabuły z punktu A do B. Reszta jest tylko zapychaczem. Czytałeś ile Recoil nabił godzin w Wiedźminie? Choćbym się starał, to bym tyle nie zrobił, a w grze wyczyściłem wszystko nie używając fast travela czy konia.
Mnie RE6 zajął 56 godzin i 20 minut aby go zrobić na 100%. Jest to tylko wynik z PS3, na PS4 czas jest skrócony o połowę i może pokuszę się aby zrobić to jeszcze raz na Steam.
Mnie RE6 zajął 56 godzin i 20 minut aby go zrobić na 100%. Jest to tylko wynik z PS3, na PS4 czas jest skrócony o połowę i może pokuszę się aby zrobić to jeszcze raz na Steam.
Coś ty taki w szoku? KAŻDY przechodzi każdą grę w innym czasie.
Nie chcę być nie miły, ale nie znoszę gdy ktoś w moim imieniu o czymś się wypowiada.
Re6 przeszedłem 1 jedyny raz, każda kampania zajęła mi po 5h, zbierałem przy tym te znajdźki które udało mi się znaleźć, w ŻADEN SPOSÓB się nie spieszyłem. Tyle mi to zajęło i kropka, nie ma czego dodać.
Nie wiem tylko co masz na myśli przez to, jak ty to określiłeś, interesowanie się fabułą i losami postaci. To strzelanka TPP, co ja takiego miałem robić?
Zostawić niezapałzowaną grę, i rozmyślać nad fabułą? Wpatrywać się w postaci i rozmyślać nad ich charakterem? Rozmawiać z nimi przez headset? Rozmyślać nad tym dlaczego Simons ma najbardziej kretyńskie przemiany w serii;P ?
Nie chcę być nie miły, ale nie znoszę gdy ktoś w moim imieniu o czymś się wypowiada.
Re6 przeszedłem 1 jedyny raz, każda kampania zajęła mi po 5h, zbierałem przy tym te znajdźki które udało mi się znaleźć, w ŻADEN SPOSÓB się nie spieszyłem. Tyle mi to zajęło i kropka, nie ma czego dodać.
Nie wiem tylko co masz na myśli przez to, jak ty to określiłeś, interesowanie się fabułą i losami postaci. To strzelanka TPP, co ja takiego miałem robić?
Zostawić niezapałzowaną grę, i rozmyślać nad fabułą? Wpatrywać się w postaci i rozmyślać nad ich charakterem? Rozmawiać z nimi przez headset? Rozmyślać nad tym dlaczego Simons ma najbardziej kretyńskie przemiany w serii;P ?
To nie wiem jak ty grałeś. Pierwszą kampanię to grałem prawie 20 godzin (bo pierwsza, a zarazem najlepsza), a potem trochę szybciej, więc wszystkie wyszły prawie 50 godzin.PSKING pisze: Re6 przeszedłem 1 jedyny raz, każda kampania zajęła mi po 5h, zbierałem przy tym te znajdźki które udało mi się znaleźć, w ŻADEN SPOSÓB się nie spieszyłem. Tyle mi to zajęło i kropka, nie ma czego dodać.
Zapewne grałeś mało dokładnie i szybko, a po prostu wydawało ci się, że grasz normalnie.
No na przykład.PSKING pisze: Zostawić niezapałzowaną grę, i rozmyślać nad fabułą?
A to na pewno. Charakter i ich motywacje są bardzo istotne.PSKING pisze: Wpatrywać się w postaci i rozmyślać nad ich charakterem?
Odnośnie wpatrywania się to raczej w ładne dziewczyny.
Simons to był najlepszy boss w całej grze. Po prostu super arcyboss.PSKING pisze: Rozmyślać nad tym dlaczego Simons ma najbardziej kretyńskie przemiany w serii;P ?
Szczególnie świetna była walka na tym pociągu.
Tyle emocji to nie dostarczyła żadna inna walka z RE6.
Ja zawsze gram na łatwym, a to dlatego że nie chcę sobie wydłużać gry walkami.PSKING pisze: No i na jakim poziomie trudności grałeś, ja na normalu.
Szczególnie w takich grach, to najbardziej interesuje mnie fabuła.
Z czym poniżej?PSKING pisze: Ty na serio z tym poniżej?
Mi też daleko.PSKING pisze: Daleko mi do chorego wręcz zaangażowania.
Po prostu wolę przejść grę raz, ale dokładnie niż więcej razy, ale szybko.
A pisząc "dokładnie" to właśnie mam na myśli badanie każdego skrawka terenu.
Fabuła była...była.
Mógłbym powiedzieć że nierówna. Nie zachwyciła mnie, ale też nie mogę powiedzieć że była zła. Zwłaszcza że była dosyć rozbudowana w porównaniu do czwórki.
Ta gra miała strasznie nie wyważony poziom trudności. Na normalu były trudniejsze momenty, i naprawdę można było zginąć.
Na easy za to to spacer po parku. Można było robić headshoty nożem! No poprostu rozwalać głowy. Nie było praktycznie możliwości zginąć. Przy takiej rozbieżności przypominam że były conajmniej 4 poziomy trudności.
Niech ci już będzie, nie będę pytał co dokładnie znaczy badanie każdego skrawka, bo nie do końca mnie to interesuje;P.
Możemy zakończyć konwersacje.
Mógłbym powiedzieć że nierówna. Nie zachwyciła mnie, ale też nie mogę powiedzieć że była zła. Zwłaszcza że była dosyć rozbudowana w porównaniu do czwórki.
Ta gra miała strasznie nie wyważony poziom trudności. Na normalu były trudniejsze momenty, i naprawdę można było zginąć.
Na easy za to to spacer po parku. Można było robić headshoty nożem! No poprostu rozwalać głowy. Nie było praktycznie możliwości zginąć. Przy takiej rozbieżności przypominam że były conajmniej 4 poziomy trudności.
Niech ci już będzie, nie będę pytał co dokładnie znaczy badanie każdego skrawka, bo nie do końca mnie to interesuje;P.
Możemy zakończyć konwersacje.
Poniżej napisałem dosyć długą opinię o tej grze.PSKING pisze:Fabuła była...była.
Mógłbym powiedzieć że nierówna. Nie zachwyciła mnie, ale też nie mogę powiedzieć że była zła.
http://www.mwrc.pl/forum/viewtopic.php?t=3568&start=120
Na easy też można było wiele razy zginąć. Śmieszą mnie ci co piszą, że poziomy easy są bardzo łatwe i że na nich się nie ginie.PSKING pisze: Na easy za to to spacer po parku.
Te poziomy powstały głównie dla tych, którzy chcą się skupić na fabule.
Nawet często jest o tym informacja przy wyborze.
Trzeba pamiętam, źe w RE6 (i nie tylko) są chociażby różne ucieczki, więc nie można zrobić żadnego błędu, bo inaczej od nowa.
Najtrudniejsza zdecydowanie była kampania Chrissa.
Aż dwie irytujące ucieczki i jeden irytujący pościg samochodem.
Dlatego trudność nie polega na walce z podrzędnymi wrogami (bo ten element jest prosty).
Ważne są momenty, w którym trzeba szybko wcisnąć jakiś klawisz.
Ostatnio zmieniony śr 29 mar, 2017 przez miriosi, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie wyważony poziom trudności był jednym z minusów gry.
Grałem zaraz po premierze, może łatki coś zmieniły. Nie mam pojęcia.
Nie mówię o tym że GRY na easy są łatwe że nie da się zginąć. Są wyjątki(tak zapamiętałem pierwszy GearsoW, a nawet...wszystkie poprzednie Re).
Mam na myśli dokładnie tą grę.
Czy te momenty które wymieniłeś(ucieczki) sprawiają że można powiedzieć ,,nie no, ta gra jednak jest trudna, da się zginąć".
Kwestia sprzeczna.
Dla ciebie, tak.
Dla mnie? Nie. To tak jakby powiedzieć że jakaś gra na easy jest trudna, bo jest QTE, i jak się nie nadusi guziczka, to pogrzeb.
Same ucieczki...
Zdecydowana większość osób myli(głównie odnosząc się do starych tytułów) to że gra jest trudna, a to że jest źle zrobiona.
Z tego co pamiętam te ucieczki(albo nawet jedna szczególna, odpuść...szczegóły, byłem jeszcze w gimnazjum) była tak zrobiona, że łatwo było się zaklinować, bo nie widziało się przeszkód.
To już kolejna rzecz którą mógłbym dodać do rzeczy, przez które Re6 to słaba gra.
Kiedyś w pewnej recenzji na PPE z God of War Wstąpienie Roger z PSX EXTREME powiedział że tak gra nie ma nowych elementów. Po czym dodał: a nie, przepraszam; wślizgi, wślizgi, wślizgi, i wślizgi...
Tak samo było z ucieczkami.
Fajnie to wyglądało w trailerze, gdy Jake ucieka przed Ustanakiem, ale oni dali ten element wielokrotnie, jakby chcieli się pochwalić, patrzcie jaką wam nowość w serii zafundowaliśmy:).
Grałem zaraz po premierze, może łatki coś zmieniły. Nie mam pojęcia.
Nie mówię o tym że GRY na easy są łatwe że nie da się zginąć. Są wyjątki(tak zapamiętałem pierwszy GearsoW, a nawet...wszystkie poprzednie Re).
Mam na myśli dokładnie tą grę.
Czy te momenty które wymieniłeś(ucieczki) sprawiają że można powiedzieć ,,nie no, ta gra jednak jest trudna, da się zginąć".
Kwestia sprzeczna.
Dla ciebie, tak.
Dla mnie? Nie. To tak jakby powiedzieć że jakaś gra na easy jest trudna, bo jest QTE, i jak się nie nadusi guziczka, to pogrzeb.
Same ucieczki...
Zdecydowana większość osób myli(głównie odnosząc się do starych tytułów) to że gra jest trudna, a to że jest źle zrobiona.
Z tego co pamiętam te ucieczki(albo nawet jedna szczególna, odpuść...szczegóły, byłem jeszcze w gimnazjum) była tak zrobiona, że łatwo było się zaklinować, bo nie widziało się przeszkód.
To już kolejna rzecz którą mógłbym dodać do rzeczy, przez które Re6 to słaba gra.
Kiedyś w pewnej recenzji na PPE z God of War Wstąpienie Roger z PSX EXTREME powiedział że tak gra nie ma nowych elementów. Po czym dodał: a nie, przepraszam; wślizgi, wślizgi, wślizgi, i wślizgi...
Tak samo było z ucieczkami.
Fajnie to wyglądało w trailerze, gdy Jake ucieka przed Ustanakiem, ale oni dali ten element wielokrotnie, jakby chcieli się pochwalić, patrzcie jaką wam nowość w serii zafundowaliśmy:).
Dokładnie, ale to z powodu zmian kamery. Wprostu niesamowicie irytowało jak uciekasz, a nie możesz używać myszki, a do tego kamera ci się zmienia w trakcie, więc mylisz się z tego powodu (popełniasz błędy, co zawsze skutkuje śmiercią).PSKING pisze: Z tego co pamiętam te ucieczki(albo nawet jedna szczególna, odpuść...szczegóły, byłem jeszcze w gimnazjum) była tak zrobiona, że łatwo było się zaklinować, bo nie widziało się przeszkód.
Same ucieczki byłyby proste gdyby można normalnie sterować.
Sama kampania Leona to było arcydzieło. Zdecydowanie najlepsza pod każdym względem.PSKING pisze: To już kolejna rzecz którą mógłbym dodać do rzeczy, przez które Re6 to słaba gra.
Pozostałe to już takie 7-8/10.
Z całej gry to Jake i Chris byli najgłupszymi postaciami. Zepsuli mi przyjemność z gry.
Za kampanię Chrissa to 6/10.
A ja z kolei uważam że kampania Chrisa była jedną z lepszych obok oczywiście Ady. W końcu bioterroryzm został pokazany tak jak powinien- czyli chaos, wojsko na ulicach i wojna z odpowiedzialnymi za atak. To było w końcu wiarygodne, a nie jakieś bieganie za kluczami w labiryntach pokoi.
Zresztą każda kampania w RE6 ma swoje plusy i minusy. Najmniej podobała mi się kampania Sherry i Jake'a. Najbardziej Ada i Chris/Pearce. Leon/Helena był w porządku ale wg mnie nic specjalnego.
Zresztą każda kampania w RE6 ma swoje plusy i minusy. Najmniej podobała mi się kampania Sherry i Jake'a. Najbardziej Ada i Chris/Pearce. Leon/Helena był w porządku ale wg mnie nic specjalnego.
Jak widziałem to dla większości osób najbardziej podobała się kampania Leona i Heleny, bo była zdecydowanie najlepsza.RVRE pisze:Najmniej podobała mi się kampania Sherry i Jake'a. Najbardziej Ada i Chris/Pearce. Leon/Helena był w porządku ale wg mnie nic specjalnego.
Poza tym gra sugerowała, żeby przejść ją jako pierwszą.
Tam to był przynajmniej klimat (a to najważniejsze w RE) i takie ludzkie podejście do całego dramatu.
W pozostałych kampaniach tego nie było.
I oczywiście kampania Leona i Heleny była zdecydowanie najsmutniejsza, bo właśnie na tym elemencie (dramatu ludzi) się w niej skupiano.
Kampania Sherry i Jake podobała mi się ze względu na Sherry, ale Jake mnie wnerwiał.
Muszę jeszcze przejść RE, którego akcja toczy się w przeszłości, bo tam jest przeszłość Sherry gdy miała 12 lat.
Na pewno nie.RVRE pisze: Było na pewno od strony Heleny, która rzeczywiście przeżywała dramat. Dla Leona to było jak wyjście do sklepu po bułki.
Akurat Leon to nie Ada Wong czy Jake.
Jest duża różnica pomiędzy nimi.
Tyle, że Leon walczy już od dawna, więc zapewne się przyzwyczaił do różnych dramatów.
-
- Posty: 17
- Rejestracja: ndz 09 kwie, 2017
- Lokalizacja: Umbrella
Cała kampania Leona była świetna i najlepsza ze wszystkich.U.S.S Agent pisze:Najlepszym momentem gry była kampania Leona do momentu opuszczenia kampusu.
Jak może zmulić dynamiczna gra?U.S.S Agent pisze: Długa ale dosyć słaba gra. Akcja, qte i epickie ucieczki przed czymkolwiek non stop przez kilkanaście godzin potrafią zmulić.
Nie wiesz o czym piszesz.
Owszem przechodzenie kilku kampanii może trochę nudzić, ale to z powodu powtarzalności i znajomości fabuły.
Zawsze najlepszy klimat jest za pierwszym razem.
-
- Posty: 17
- Rejestracja: ndz 09 kwie, 2017
- Lokalizacja: Umbrella