Bossowie - z nimi źle bez nich......
Re: Bossowie - z nimi źle bez nich......
Bossowie.
Najłatwiejszy pająk
Potem finałowa walka jak się ma dużo ammo do granatnika oczywiście (raz z nią walczyłem ale jak już latała to za pierwszym razem miałem fuksa i dostała)
Nosferatu (ostatnio snajperka i dokończyłem chyba kałachem)
Steve - konieczny środek leczący po jednym jego trafieniu, dwa i giniesz.
A co do tyranta w samolocie sprawa prosta, wystrzeliwujecie wszystkie wybuchowe bełty, lecząc się od czasu do czasu (trzeba kontrolować wciskając pauzę czy to już ten moment na leczenie). Ze dwa razy walimy w niego skrzynią. No a potem zbliżamy się do prawie samego wylotu z samolotu i krążymy wokół Tyranta, NIC nam nie zrobi, wolniej się obraca. Potem "ding" i biegniemy do mechanizmu. Jak jeszcze nie zleci to powtarzamy operację z bieganiem dookoła Tyranta (średni dystans) a on się kręci jakby chciał a nie mógł. "Ding" i do mechanizmu i Tyrant wylatuje.
Najłatwiejszy pająk
Potem finałowa walka jak się ma dużo ammo do granatnika oczywiście (raz z nią walczyłem ale jak już latała to za pierwszym razem miałem fuksa i dostała)
Nosferatu (ostatnio snajperka i dokończyłem chyba kałachem)
Steve - konieczny środek leczący po jednym jego trafieniu, dwa i giniesz.
A co do tyranta w samolocie sprawa prosta, wystrzeliwujecie wszystkie wybuchowe bełty, lecząc się od czasu do czasu (trzeba kontrolować wciskając pauzę czy to już ten moment na leczenie). Ze dwa razy walimy w niego skrzynią. No a potem zbliżamy się do prawie samego wylotu z samolotu i krążymy wokół Tyranta, NIC nam nie zrobi, wolniej się obraca. Potem "ding" i biegniemy do mechanizmu. Jak jeszcze nie zleci to powtarzamy operację z bieganiem dookoła Tyranta (średni dystans) a on się kręci jakby chciał a nie mógł. "Ding" i do mechanizmu i Tyrant wylatuje.